O tych, co namalowali moje myśli. Subiektywny wybór malarstwa osobistego
21:58:00Jeszcze przed chwilą miałam opowiedzieć Wam parę słów o kontrowersyjnym dziele Maneta, jakim jest "Śniadanie na trawie", włączyłam jednak zupełnie przypadkowo jeden z bardziej poruszających mnie utworów jakim jest Księżyc - Rabbit Eclipse, i w momencie przestawiłam się na tryb: zamyślenie. I tak sobie siedzę, słuchając magicznych dźwięków stworzonych przez polski zespół, którego będę niedługo słuchać na Offie, i stwierdzam, że spośród niezliczonej liczby dzieł pięknych, wyjątkowych, poruszających i genialnych, jest kilka takich najbardziej osobistych. Mam na myśli obrazy, które w jakiś nieokreślony sposób prezentują to, co jest w nas samych, tak jakby były odbiciem tego, co czujemy, i kim jesteśmy, tam gdzieś głęboko w środku. Te uczucia i nastroje, ukryte pod warstwą grubych pancerzy i murów, czasami i dla nas są zupełnie nowe, i choć ciężko się je nazywa, to mamy jednak wrażenie, że ukryły się właśnie na powierzchni malarskiego płótna. Przeżywam takie odkrycia niejednokrotnie, zawsze z taką sama fascynacją, bo to dają mi poczucie, że ktoś w końcu potrafił namalować to, czego żadne słowa, ani nawet myśli nie potrafiłyby określić.
1. Erich Heckel, Wiatrak w Dangast, 1909
0 komentarze
Zostaw komentarz, porozmawiajmy!