GłÓWNA | SZTUKA | RYNEK SZTUKI | KULTURA | DESIGN | WYDARZENIA | AKTUALNOŚCI | PODRÓŻE | LOKALNIE | REFLEKSJE |

Nie taki Salvador straszny

19:05:00


Daddy Loglegs of the evening hope! (1940)

- Biedny rak, rzekł Salvador Dali, gdy dowiedział się, że ma chorobę nowotworową. Biedny, zawtórowałabym jeszcze niedawno, bo jak kocham surrealizm tak Dalego szczerze nie lubiłam. O ile cenie bowiem jego twórczość w dziedzinie fotografii, o tyle malarstwo wzbudzało we mnie obrzydzenie i strach. Mimo to, wychodząc z założenia, że największego wroga warto poznać, kupiłam rok temu jego album. Natknęłam się na niego w jednym z angielskich charity shop'ów. Zawrotna cena jednego funta oraz myśl powiększenia zbioru książkowego, który już dawno nie mieści się na półkach wzięła górę.  Przyznaje się, cierpię na maniakalne zbieractwo książek, szczególnie tych o sztuce, do których zawsze mogę sięgnąć w każdym momencie. Wiadomo, w przypadku Dalego będzie inaczej, pomyślałam, przecież hipokryzją będzie oglądanie go, poza tym falliczno - gąbczaste upiorne formy od razu zjadłyby mi rękę a ohydne, lewitujące twory z przyjemnością wgryzłyby mi się w mózg. Wybacz dali, będziesz leżał na półce i robił dobre wrażenie. Przyszedł jednak taki dzień jak dziś, czyli zima, śnieg, mróz (no dobra, jeszcze nie ma, ale na pewno jutro będzie), proces obumierania rozpoczęty jesienią stale się nasila i człowiek ogólnie głupieje, na tyle, że nawet przeglądanie albumu Dalego zaczyna wydawać się słuszną decyzją. Ale co jeśli, okazuje się, że ten album jest naprawdę w porządku, że niektóre dzieła są naprawdę w porządku, że (o zgrozo!) Salvador jest w porządku? 

No właśnie. Bo Salvador naprawdę taki jest. Nie zmieniłam rzecz jasna zdania o całej jego twórczości (bez przesady, większość tych najbardziej charakterystycznych nadal budzi we mnie obrzydzenie), postanowiłam jednak bardziej go poznać, co pozwoliło mi go odkryć i co więcej, znaleźć coś dla siebie.




Self-portrait with L'Humanite (1923)

Król surrealizmu bez wąsów. I bez ust. Strzelałabym że to dzieło Deraina albo Braque'a. 



Figure standing at a window  (1925)


Stoję tyłem zamyślona, patrząc na spokojne morze, niczym romantyczna postać u Friedricha, zastanawiając się jak to możliwe, że tak mnie realistycznie Dali maluje. Anna Maria, siostra artysty, była jedyną kobiecą modelka, którą Dali malował aż do czasu kiedy w 1929 roku jej miejsce zajęła Gala.



The Rose (1948)

Tak mu tu blisko do Magritte'a, że nie nie da się tego nie lubić.




The Sistine madonna ( 1958)

Op art, Pop art? Bardzo proszę. Widoczne z większej odległości ucho należy do papieża Jana XXIII, którego fotografię Dali zobaczył w jeden z gazet. Znajdująca się w  środku twarz to kopia Madonny Sykstyńskiej Rafaela, jednego z jego ulubionych artystów Renesansu.



Le Papillon au Rocher (1954)


A wy, lubicie Salvadora?





You Might Also Like

9 komentarze

  1. Ja go kocham.
    Dlatego polecam również jego szkice i przede wszystkim rzeźby, są piękne. A wszelkie ujęcia pleców na obrazach - ubóstwiam. Plecy to była jego ukochana część ciała Gali, dlatego zwykle stoi ona tyłem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juano, może Gala nie stoi tyłem z powodu zachwytu plecami, może Salvadorowi nie podobał się jej przód? Z tego co wiem nie do końca lubił kobiece ciało.

      Usuń
  2. Ano lubicie, miłość moja, no może to przesadne słowo, ale fascynacja moja do mistrza, zrodziła się 10 lat temu, kiedy otrzymałam w prezencie piękny kalendarz z 12 jego dziełami, od razu zawisł najbliżej oczu, był w pokaźnych rozmiarach więc nie sposób było nie oswajać z nim myśli.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię Salvadora. Nie lubię surrealizmu, abstrakcji ani futuryzmu. Nie jestem dyletantką, doceniam każdą sztukę. Doceniam wybór artysty, jego aprobatę. Kocham piękno. Czy uważasz (Rajstopy Hrabiny), że dzieła Dalego są piękne? W sumie ciekawe to pytanie. Wiele miłośników Dalego uważa jego niepowtarzalność za piękno aliści nie jest to odpowiedź na pytanie czy dzieła jego są piękne. Piękno jest na tyle subiektywne, iż mogę zauważyć różne reguły piękna. Moje kryterium jest bardzo zawężone. Zachwycam się niosącym z braćmi Lorenzetti renesansem. Ich harmonią, tradycją bizantyjską, izokefalizmem (z którego korzysta również Perugino 100 lat później). Może dlatego nie lubię futuryzmu. Kocham głębię obrazu uzyskaną poprzez stosowanie jasnych barw i światła, jak w przypadku szkoły weneckiej, którą inspirują się później artyści gildii św. Łukasza, mistrzowie Antwerpii. Łączenie scen rodzajowych z religijnymi. Boską sylwetkę Da Vinci'ego. Wielbię Simonettę Vespucci, uznaną za najpiękniejszą kobietę renesansu przez Botticelli'ego. Portrety Klary Izabeli Eugenii- Anguissoli, van Dycka, Pourbusa, Coello, de la Cruza itd. Podoba mi się historia Diany i Kallisto malowana wielokrotnie w różnych epokach. Lubię nokturn, tenebryzm, luminizm i napięcie dramatyczne van Honthorsta i wszystkich Carravaggionistów. Ten cykl jest pięknem i te wszystkie dzieła mnie zachwycają. Abberacja.. Czy spotkam się z inwektywą?

    OdpowiedzUsuń
  6. W przypadku dyskusji o sztuce nie ma mowy o zboczeniach z drogi. Każdy ma prawo kochać, lubić i cenić to co chce. Czy Dali jest piękny. Myślę, że w jego wypadku nie o piękno chodzi, ale o siłę wyrazu. Wiele dzieł nie jest pięknych, co nie oznacza, że nie są godne uwagi. Poza tym co to znaczy piękne? Tutaj też można snuć rozmaite definicje.
    Sztukę "klasyczną"cenię bardzo mocno, choć w równym stopniu porywa mnie świeżość i siła ruchów awangardowych. We wszystkim odnajduję coś dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bo czuję się jak osoba podróżująca na statku w Holandii. ;) Pytanie zawarte w mojej wypowiedzi było retoryczne, jako że bardzo dosłownie wyznałaś, iż niektóre jego dzieła wywołują u Ciebie (Czy powinnam "na ty"?) obrzydzenie. Zauważyłam, że lubisz go nie za piękno.;) Niestety, ja jestem bardzo płytka lubiąc to, co uznaję za piękne. Moje zdanie jest równobrzmiące- "Wiele dzieł nie jest pięknych, co nie oznacza, że nie są godne uwagi". Podkreśliłam, że doceniam wybór artysty, manierę.
    Cezanne przecież mógł być taki jak Monet, Pissarro i wielu innych malarzy z Café Guerbois.
    Dziwność Chagalla mnie przekonuje.
    Beksiński rozbudza strach, jak Savonarola w klasztorze San Marco we Florencji.
    Pomimo że nie lubię tych stylów, oddaję tym mistrzom pokłon.
    Może czegoś nie rozumiem?

    OdpowiedzUsuń

Zostaw komentarz, porozmawiajmy!